Ciasteczkowy potwór czyli ciasteczka z kminkiem
Miśka zjadła soje ciacha, które miały być na cały tydzień do szkoły już we wtorek (ciut pomógł jej tata), więc postanowiłam zrobić jej psikusa i upiec coś, co byłam przekonana tylko mi będzie smakować, i jak to w życiu bywa pomyliłam się. Te kruche ciasteczka smakują wszystkim, są słodko słonawe, kruche z kminkiem! Z herbatą po prostu rewelacja.
Składniki na około 12 sztuk:
łyżeczka nasion kminku
100 g cukru
20 ml mleka roślinnego (2 łyżki)
160 g mąki pszennej, z czego 60 to może być pełnoziarnista
pół łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki soli (polecam grubą sól)
100 g oleju roślinnego (u mnie był to rafinowany kokosowy)
Przygotowanie:
Jeżeli używasz oleju kokosowego to doprowadź go do płynnej konsystencji i zblenduj na puszysta masę z cukrem.
W dużej misce połącz wszystkie składniki.
Ciasto ma konsystencję plastycznej gliny i łatwo się formuje.
Formuj z ciasta kulki wielkości orzecha włoskiego i rozpłaszcz. Do odciśnięcia wzoru użyłam foremek do plasteliny (wiecie, dla maluchów taka „playdo” czy czoś takiego, co niby dzieci jej nie zjedzą bo ohydna w smaku, cóż, powiem Wam tylko tyle, że to nie prawda), Miśka już się tym nie bawi, więc mam trochę takich zabawek po niej i używam w kuchni.
Ciasteczka piecz 10-15 minut max w temperaturze 180-190 C.
Smacznego!