Drożdżowe racuchy z truskawkami
W soboty na obiady wprosił się mój tata, a że jest z niego łasuch, to zażyczył sobie obiady na słodko, ku uciesze Niny oczywiście. Padło na racuchy, i mówcie co chcecie ale te drożdżowe są najlepsze, puszyste, lekkie a odpowiednio usmażone wbrew pozorom wcale nie aż tak tłuste. Z podanych składników najadło się 5 osób w sumie, a jak już wiecie Maniek potrafi wciągnąć.
Składniki na około 14 sztuk (dużych racuchów wielkości dłoni):
600 g dobrej mąki pszennej
*moją ulubioną mąką do ciast drożdżowych jest Basia ekstra wypiek, drożdżówki wyrastają po niej jak szalone
1 średniej wielkości banan
300 ml ciepłego mleka sojowego (lub innego roślinnego)
2 łyżki cukru (najlepiej nierafinowanego)
2 opakowania suchych drożdży
szczypta soli
olej roślinny do smażenia/ użyłam rafinowanego oleju kokosowego, dokładnie 2 duże łyżki i to wystarczyło na usmażenie wszystkich racuchów
około 300 g truskawek pokrojonych w plasterki (nie więcej ni 500 g)
Przygotowanie:
Wszystkie składniki wymieszaj w dużej misce i odstaw do wyrośnięcia na 1-1,5 aż ciasto podwoi swoją objętość. Dodaj pokrojone truskawki i wymieszaj. Ciasto powinno być na tyle gęste aby niezbyt chętnie spadało z łyżki, ale jednocześnie aby nie trzymało formy.
Najlepiej smaż od razu na dwóch patelniach po 3 sztuki na jednej. Rozgrzej olej, nabieraj ciasto nabierką do zupy, i uwaga patent: za każdym razem przed nabraniem ciasta zanurz nabierkę w wodzie (przygotuj sobie kubek z wodą), dzięki temu ciasto idealnie odchodzi od łyżki. Smaż na małym ogniu, na złoto z każdej strony (około 5 minut na pierwszą stronę i ciut krócej po odwróceniu).
Podawaj z ubitą śmietaną (gęste mleko kokosowe z puszki ubij na sztywno z 2 łyżkami cukru pudru) i ze świeżymi truskawkami.
Smacznego!