Kremowa zupa z gruszki i pietruszki
Nazwa tej zupy ciut przewrotna, bo w zamiarze było użycie selera, ale wyrósł mi tak mikruśny, że wydłubałam z ziemi skorzonerę, która jest podobna w smaku do pietruszki, ale o tyle irytująca, że po obraniu ze skórki natychmiast ciemnieje, więc trzeba ją skropić sokiem cytrynowym. Aha, normalnie to użyłabym gęstego mleka kokosowego, ale oczywiście mi się skończyło, a przy stole czekały już moje sępy, więc użyłam zwykłego mleka sojowego.
ps. Przy okazji pokażę Wam jam można zbajerować taką zupę, bo nie oszukujmy się, taka zupa krem potrafi wyglądać jak breja, ale trochę „papiru” jak moja babcia mówi i jest szyk!
Składniki na 4-6 porcji:
2-3 średniej wielkości pory (od biedy może być cebula, ale mi zależało na delikatnym smaku i kolorze)
2 duże gruszki
około pół kg ziemniaków (te moje były gigantyczne, i to są średnie wg Miśka, prosiłam właśnie o średnie)
około pół kg selera lub pietruszki
200 ml mleka sojowego lub innego roslinnego
1-1,5 litra wody
łyżeczka zmielonej kozieradki (to ważna przyprawa w tej zupie, bo cudownie podkręca smak porów i nadaje bulionowego smaku)
pół łyżeczki gałki muszkatołowej , która z kolei super współgra z ziemniakami, przy okazji, jak będziecie robić puree ziemniaczane dodajcie ciut tej przyprawy, zwyłke pyry a smakują wtedy wybornie
sól do smaku (łyżeczka)
2 łyżki delikatnego w smaku oleju roślinnego
- przepraszam za jakość zdjęć, ale coś mi aparat świruje, a chciałam Wam pokazać, zresztą od zawsze tak prezentuję składniki, jak niewiele potrzeba aby ugotować przepyszny obiad.
Przygotowanie:
W garnku, w którym będziesz gotować zupę podgrzej olej i wrzuć pokrojone pory pokrój w półplasterki i podsmaż je przez 2-3 minuty. Pozostałe warzywa pokrój w małą kostkę (dla przyśpieszenia całego gotowania możesz wszystko zetrzeć na tarce, wtedy obiad będziesz mieć w 10 minut) i dodaj do porów.
Po 5 minutach duszenia dodaj pokrojone w kosteczkę gruszki (ja zostawiłam skórkę) oraz przyprawy (z wyjątkiem soli), przemieszaj wszystko i po minucie smażenia dodaj wodę, 1 litr to minimum, ale więcej niż 1,5 to zupa będzie wodnista, no chyba że nie chcesz kremu tylko zupę z farfoclami to wedle uznania wody.
Gotuj po przykryciem 15-20 minut, po czym zdejmij z kuchenki, dodaj mleko, zblenduj i się delektuj.
A teraz mój patent na podanie kremu w atrakcyjnej formie, i to nie jest wyłącznie na potrzeby zdjęć, faktycznie tak podaję w domu obiady. Przed zblendowaniem warzyw wyjmij ich trochę, ot tak powiedzmy 2 łyżki na 1 porcję i udekorój nimi zupę tuż po wlaniu jej na talerz, dobierz odpowiednie nasiona (do tej słodkawej zupy idealnie według mnie komponują się solone pistacje) i v’ila. Jak widać trochę papiru i est różnica, czyż nie?
ps. Ten babciny „papir” to cytat z jednej z imprez rodzinnych, na której gotował nam szef kuchni (potencjalny mąż kuzynki). Jedzenie było obłędnie podane, serwowane bezpośrednio w porcjach, a że babcia lubi sobie „trochę” pojeść i najlepiej jak na jednym talerzu jest kopa pyr, a na drugim dwie kopy schabowych, do tego na deser dwie blachy ciasta, w tym jedno z galaretką, to na widok jednej zaserwowanej jej porcji tiramisu syknęła „więcej papiru niż jedzenia”. I tak, mamy rodzinne powiedzonko 🙂
Smacznego!