Marchewkowe racuchy
Ostatnio mniej piekłam ciast i ciasteczek, więc mnie naszło na słodki obiad. Prawdę powiedziawszy te racuchy można jeść o każdej porze dnia i nocy, na ciepło i na zimno- są rewelacyjne. Chrupiące na zewnątrz, miękkie w środku, aromatyczne, idealnie słodkie (czyli takie na pół), i przede wszystkim można sprytnie przemycić pół kilograma marchwi w obiedzie.
Składniki na 8 szt (2 szt. na porcję)
300 g mąki pszennej z czego 100 g może być pełnoziarnista
200 ml mleka sojowego
sok z połowy cytryny/limetki
100 g cukru
500 g marchwi
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 banan
3 łyżki oleju roślinnego (użyłam z orzechów włoskich ale może być każdy inny byle nie zbyt intensywny w smaku)
łyżeczka cynamonu
pół łyżeczki imbiru
pół łyżeczki gałki muszkatołowej
łyżeczka mielonego kardamonu (lub świeżo utłuczonego w moździerzu)
szczypta soli
30 g orzechów (u mnie laskowe, sprawdzą się włoskie, pekany a nawet ziemne)
Przygotowanie:
Zacznij od przygotowania mleka, tj. dodaj do niego sok z cytryny i odstaw na czas przygotowywania reszty składników. Do jednej miski wsyp suche składniki, czyli : mąkę, cukier, przypraw i proszek do pieczenia. Do drugiej miski zetrzyj na drobnych oczkach obraną (surową oczywiście) marchew, mleko z cytryną, zblendowanego banana z olejem i posiekane orzechy. Wymieszaj.
Połącz suche i mokre składniki, nie mieszaj za długo.
Masa jest gęsta, nie spływa z łyżki. Do smażenia najlepsza będzie teflonowa patelnia lub taka, do której nic nie przywiera i nie trzeba używać zbyt dużo oleju. Ciasto nakładaj łyżką na rozgrzana patelnię, i utwórz placuszek grubości około 1 cm. Smaż na złoto racuchy po obu stronach (3-5 minut na każdą stronę).
ps. Możesz gotową masę schować do lodówki pod przykryciem (najlepiej zawinąć miskę folią)i usmażyć dopiero na drugi , a nawet trzeci dzień.
Smacznego!