Powidła śliwkowe bez smażenia i przypalonego gara
Dawno nic nie publikowałam, prawdę powiedziawszy nie zdawałam sobie sprawy, ze minęły prawie trzy miesiące od ostatniego posta na blogu. Już wkrótce opiszę co jest tego powodem, ale zacznę może od dodania przepisu. Sezon przetwarzania owoców i warzyw trwa u mnie w najlepsze, naprawdę nie ma dnia abym czego nie smażyła, obierała, wekowała itd. Z pewnymi przepisami nie ma zmiłuj i trzeba swoje zrobić, ale zasłyszałam genialny przepis na powidła śliwkowe, które są prawdziwą zmorą, jeżeli chodzi o ich przygotowanie (niech pierwszy rzuci chochlą, ten co nie przypalił gara). Te powidła są naprawdę wyjątkowe, mają konsystencję musu, piękny różowo-fioletowy kolor i oczywiście niepowtarzalny smak.
Składniki:
około 3 kg śliwek
pół kilograma cukru
Serio, to wszystko! No ewentualnie można dodać cynamonu- posypać na wierzchu śliwek, powiedzmy czubata łyżka.
Konieczne jest użycie żaroodpornego naczynia, powtarzam- żaroodpornego, z grubym dnem!
Przygotowanie:
Śliwki umyj, wyjmij pestki, poprzekrawaj na pół. Na dnie naczynia wysyp cukier, musi być przykryte całe dno. Na wierzchu wysyp śliwki. Wstaw do piekarnika rozgrzanego do około 160 C i piecz przez 2 -2,5 godziny. Absolutnie pod żadnym pozorem nic nie mieszaj!Wstaw do piekarnika rozgrzanego do około 160 C i piecz przez 2 -2,5 godziny. Absolutnie pod żadnym pozorem nic nie mieszaj!
Po tym czasie zblenduj całość, przełóż do wyprażonych słoiczków i zapasteryzuj (gotuj przez około 20 minut).