Smażony ryż z chrupiącymi pieczarkami, czyli awaryjny wege obiad
Dziś zmodyfikowana wersja mojego popisowego awaryjnego obiadu, przeważnie mam pieczarki w lodówce i gdy nie mam totalnie weny w kuchni lub czasu na kombinowanie to robię swoje jedno z ulubionych, najprostszych i szybkich dań (20 minut). Jestem też z siebie dumna, bo tą wersję zaakceptowała Miśka, a Ona poza makaronem, szpinakiem i kaszą gryczaną bardzo oporna jest w testowaniu nowych smaków.
Składniki na 4 porcje:
- ryż ugotujcie w ilości jakiej uznacie, bo ja robię to zawsze na „oko” i celowo za dużo
- 400-500 g pieczarek
- 2 cebule
- pęczek koperku
- łyżeczka soli
- łyżeczka czosnku suszonego lub 2 ząbki przeciśniętego przez praskę
- łyżka kurkumy
- 4 łyżki oleju roślinnego do smażenia
Przygotowanie:
Pieczarki oczyść i każdą pokrój na ćwiartki. Cebulę posiekaj w drobną kostkę. Ugotuj ryż- zawsze gotuję ryż tak jak na risotto, czyli na 2 łyżki rozgrzanego oleju wrzucam suchy ryż, mieszam i smaż aż się zeszkli, co trwa max 2 minuty i stopniowo dodaję wody, aż będzie miękki, dodaję to niego sól i suszony czosnek (tak, to jedna z moich ulubionych przypraw, pozwala to używać mniej soli w kuchni)
Na jednej patelni podsmaż cebulę , pod koniec dodaj czosnek. Na drugiej, dodając partiami, dzięki temu się przyrumienią, a nie ugotują, smaż pieczarki.
Gotową cebulę przełóż do miseczki, a na patelnię, na której się smażyła wrzuć ryż i podsmaż przez 3-5 minut z dodatkiem kurkumy,
dodaj pod koniec odłożoną na bok cebulkę.
Gotowe danie posyp świeżym, posiekanym koperkiem.
Smacznego!
ps. Naprawdę Nina to zjadła! No ok, połowę, ale zjadła 🙂