-
Surowe ciasto ze skiełkowanej kaszy gryczanej
Dotychczas surowe ciasta do mnie nie przemawiały, głównie za sprawą ogromnej ilości orzechów do nich używanych, wiadomo nerkowce są pyszne, ale też bardzo, bardzo drogie, przynajmniej dla mnie. Lubię kaszę gryczaną, a ta nie palona jest już w ogóle przepyszna, podczas gdy kiełkuje „wydziela się” z niej glut, który jest wprost stworzony do sklejania. Napakowałam to ciasto samym dobrem, tj. dodałam ostropestu, który leczy wątrobę, a jest praktycznie niewyczuwalny w potrawach, młody jęczmień źródło witamin i minerałów, siemię lniane itd. Może jakoś specjalnie to ciasto nie jest piękne, ale nadrabia i to bardzo smakiem i kremową konsystencją, o już wiem co mi przypomina- tiramisu!
-
Fasolnik, czyli idealny czekoladowy wegański sernik.
Tym ciastem wynagrodziłam sobie męki związane z chorobą, nie mając w ogóle apetytu musiałam dopieścić swoje podniebienie, i muszę przyznać ,że to ciasto jest idealnym zamiennikiem sernika. Nie żadne tam tofu, ziemniaki i inne wynalazki, tyko „Piękny Jaś” . Ciasto jest kremowe, lekkie, rozpływające się ustach. Moi domownicy byli święcie przekonani, że przeszłam na ciemna stronę mocy i zrobiłam prawdziwy sernik z sera cyt. no, nareszcie przestałaś się wygłupiać. Jakież było ich zdziwienie, gdy wciągnęli swój przydział i zostali poinformowani, że właśnie zjedli białą fasolę z daktylami (teraz powinniście oczyma wyobraźni zobaczyć mój uśmiech satysfakcji, gdy im to mówiłam, i te szczęki które im w tym momencie opadły).
-
Bananowo- orzechowe wegańskie ciacha pieczone w słoikach
W piątek od rana odliczałam godziny do weekendu, a w połowie dnia pracy poddałam się po 4 dni walki z chorobą. Ale nie byłabym sobą, gdybym resztkami sił czegoś nie upichciła, na szybko upiekłam ciacha, trochę inaczej. Już kiedyś przedstawiłam na blogu ten patent ze słoikami (przepis znajdziecie tu), ale tym razem, będąc już bardziej zaprawiona w wegańskich wypiekach zmieniłam ciut recepturę, tj. nie ma w niej dodatku cukru.
-
Wegańskie dyniowe pączki z nadzieniem daktylowym
Nie lubię pączków, dlatego właśnie postanowiłam je zrobić, będąc pewną że nie będę jeść 🙂 Jak to się skończyło chyba każdy się domyśla, no przecież musiałam chociaż spróbować, bo Miśkowi wszystko smakuje co zrobię. Smakują za pączkiem, ale mają korzenny posmak, bo ciasto w dużej części pełnoziarniste (mamy błonnik) podrasowałam przyprawami korzennymi (poprawiają trawienie), farsz daktylowy (źródło cukrów prostych idealne dla biegaczy) pokręciłam jabłkiem (znowu błonnik), cynamonem i aronią (bogactwo witaminy C), nikt by się nie spodziewał, że pączki to samo zdrowie, co nie ? 😉 Składniki na około 20 szt. średniej wielkości pączków: 300 g mąki pszennej 200 g mąki pszennej pełnoziarnistej 150 ml mleka roślinnego (użyłam sojowego)…
- Bez kategorii
Ciasteczka daktylowo-gryczane
Propozycja na chrupkie ciasteczka daktylowe. Pieguski to przy tym pikuś.
-
Tort daktylowy z gałką muszkatołową
Pogoda do du… niczego więc trzeba sobie dzień osłodzić.