-
Ekspresowy jabłecznik
Bardzo rzadko piekę jabłeczniki czy tez szarlotki z błahego powodu. Otóż niezależnie od tego ile kupię jabłek Misiek wszystkie zje zanim zabiorę się do pieczenia, i tak za każdym razem, a żeby było śmieszniej to minimum raz w tygodniu słyszę od niego „upiekłabyś coś z jabłkami”- no bezczelność po prostu. Kupując dodatkową działkę ogrodową podstawowym założeniem były jabłonki (i są dwie), w ogrodzie przy domu też posadziłam jabłoń (młoda jest, musi się dopiero wykazać), ale to i tak na nic, Misiek średnio dziennie zjada 1 kg jabłek, co pewnie jest powodem jego nienagannej sylwetki 😉 Kilka dni temu dostałam siatę papierówek, takich prawdziwych z robalami . Jak jest robal, bo…
-
Bezglutenowy, bez cukru fit jabłecznik
Ten jabłecznik to same bezy. Bez glutenu, bez cukru, bez nabiału, bez jajek (wegański wiadomo). Zainspirowałam się przepisem ulubionego blogera http://programistapogodzinach.pl/deser/szarlotka-na-kruchym,-zytnim-spodzie- , ale on szalony zrobił maleństwo 18 cm, za co moje Miśki by mnie zjadły, ze taka malizna. Zrobiłam przede wszystkim wersję bezglutenową tego ciasta, a w sumie deseru, bo tak naprawdę do są pieczone jabłka pomiędzy kruszonką. Składniki na tortownicę o średnicy 25 cm: 250 g mąki owsianej 1 średni banan 100 g zimnego masła czyli oleju kokosowego (ewentualnie innej wegańskiej margaryny) szczypta soli łyżeczka cynamonu łyżeczka kardamonu *łyżeczka imbiru (nie dodawałam, bo ciasto było pieczone z zamiarem poczęstowania Klaudii, która nie trawi imbiru) 4-6 jabłek w zależności od…
-
Kawałek szczęścia, czyli lekki wegański jabłecznik
Misiek miał życzenie na cyt.” normalne ciasto z jabłkami, a nie jakieś wydziwiane”, zupełnie nie wiem o co mu chodzi 😉 , ale podjęłam się zadania, zajęło mi to 15 minut (przygotowanie). Ciast rozeszło się jeszcze ciepłe w 10 minut, tyle że zdążyłam zrobić zdjęcia, a Nina była zbulwersowana, gdy po chwili przyszła po drugą porcję i nic już nie było, stwierdziła, że to bez sensu piec, gdy wszystko od razu zjedzone, ha! A teraz konkrety: ciasto jest lekkie, ale wilgotne, teoretycznie wytrzyma kilka ładnych dni, ale w praktyce, nie wierzę że dotrwa do dnia następnego. Jest banalnie proste do wykonania i obłędnie dobre, a do tego całkiem fajnie wygląda.…
-
Szybkie i łatwe kubeczkowe ciasto jogurtowe
Najgorzej przyzwyczaić rodzinę do weekendowych wypieków, wtedy nie ma zmiłuj, musze nadrobić w tygodniu. Upiekłam najprostszą z możliwych babek/ciast jak zwała tak zwał, to to zależy te z od formy w jakiej upieczecie. Cała filozofia tego ciasta to odmierzanie wszystkich składników jedną miarką, niepotrzebne więc żadne wagi i inne kuchenne wynalazki. Do bazowego przepisu możecie dodać dosłownie wszystko: owoce, czekoladę, orzechy i ze zwyklaka powstanie cudo- gwarantuję. Jeżeli chcecie dodać owoce to trzymajcie się zasady nie więcej niż dwa kubki pokrojonych owoców w kostkę 1 cm- dotyczy to gruszek, jabłek, brzoskwiń itp., czekolada- 100 g według mnie wystarczy, ale 200 g posiekanej czekolady ciasto też udźwignie; bakalie też maksymalnie 2…
-
Ciasto drwala w wersji wegańskiej
Teraz jest mój ulubiony sezon owocowo-warzywny, bo są już nasze krajowe jabłka, dynie, maliny, borówki itd. Dawno nie piekłam nic z jabłkami, więc w tą sobotę postanowiłam zrobić własnie ciasto „duża blacha na sobotę” z jabłkami. Ciasto drwala jak chodzą słuchy pochodzi z Australii, nie wiem, nie byłam, nie znam się 😉 Czym się wyróżnia, cóż jest wilgotne, słodkie w nietypowiej kombinacji, bo jabłkom towarzyszą daktyle i kokos, i co ciekawe, wyjątkowo nie używa się tu cynamonu, to jest praktycznie nieodzowne jeżeli chodzi o ciasta z jabłkami. Ciasto drwala jest na tyle wyjątkowe, że mimo iż niespecjalnie wizytowe, to nie zawahałabym się postawić go na niedzielnym stole dla gości. Składniki…
-
Tatrzańska szarlotka w wersji wegańskiej
Już niedługo, już za dni parę, tradycyjnie w Majówkę duża część Polaków wybierze się w góry. Nic nas nie zniechęci, ani korki na Zakopiance, ani kolejki na Morskie Oko. Ja zwariowałam tak tylko raz, chociaż nie do końca, bo do Zakopanego pojechaliśmy przed weekendem majowym, a w samą Majówkę byliśmy w Krakowie, było i strasznie i pięknie. Ale do czego zmierzam? Otóż, jestem łasuchem, i moje turystyczne wojaże zawsze kojarzą mi się z jedzeniem.