-
Pesto z bazylii i pietruszki
W ogrodzie mam małe poletko bazylii, pietruszki i takich tam. Na balkonie, mam w doniczkach też małą uprawę, którą regularnie po kolacji podgryza mi Miśka. Nadziwić się nie mogę, jak może jej smakować połączenia kolendry, bazylii i mięty jednocześnie, ale cóż o gustach się podobno nie dyskutuje. Ja pesto kocham od zawsze, a Nina dopiero od czasu, gdy zaczęła, robić je sama. Tu mnie ma żadnej filozofii, wystarczy wszystko zblendować 🙂
-
Makaron ze szparagami i pietruszkowym pesto
Ostatnio rzuciły mi się białe szparagi w oczy, niby mniej szlachetne od zielonych, ale równie smaczne. Mogę odhaczyć na liście kolejne warzywo, które Nina je i lubi, zresztą jak podam jej cokolwiek nowego z makaronem, to mam 99% gwarancję sukcesu.
-
Drożdżowe buły nadziane pesto
Uwielbiam pieczywo, ale to już wiecie. Postanowiłam spożytkować pesto z rukoli w sposób najbliższy memu sercu, czy raczej podniebieniu, mianowicie w formie drożdżowych bułek, które uwaga: na trzeci dzień są równie miękkie i puszyste co w dniu pieczenia. Smakują same jak i w postaci kanapki z pomidorkiem.
-
Pesto z rukoli
Jestem jedyną fanką rukoli w domu. Dałam już sobie spokój z przemycaniem choćby listka w sałatkach, po prostu sama zjadam wszystko, a w tym roku obrodziła mi w ogrodzie naprawdę bujnie. Wczoraj byłam zmuszona ściąć całość na raz, bo zaczęła już wyrastać, było tego około 2 kg! Wyobraźcie sobie tyle trawy na raz. W tech chwili moja lodówka jest wypełniona słoikami z pesto. Smakuje wyśmienicie, zakładając oczywiście że jesteście fanami tego smaku. Zrobiłam jego trzy wersje, ale naprawdę kwestia dodatku ziaren to sprawa indywidualnych upodobań. W tym tygodniu spodziewajcie się przepisów w wykorzystaniem tego cuda!
-
Spaghetti z pesto „di ekono”
Cała nasza rodzina „3Misiów i reszta” kocha makaron pod wszelką postacią. Tym razem wersja z ekonomicznym pesto.