Jak wspomniałam, lubię książki z serii „Francuzki…”, ta książka okazała się inna od pozostałych. Zbulwersowałam się, gdy przeczytałam na jednym z bardzo poczytnych blogów (wiem, nie robi się we własne gniazdo, ale kto mi zabroni? ;-), że jest idiotyczna. Cóż, jeżeli ktoś spodziewa się rad w stylu : jedz codziennie 2 liście sałaty na śniadanie, noś bluzkę w marynarskie pasy, zawsze ale to zawsze maluj usta czerwoną szminką itd. a będziesz nonszalancka jak Francuzki to faktycznie się zawiedzie. Autorka książki podchodzi do tematu autoironiczne, mówi o tych wszystkich mitach jakie panują wokół paryżanek, a jednocześnie jest właśnie taka, jakie sobie Paryżanki wyobrażamy. Film poniekąd reklamujący tę książkę jest w 100% oddaniem esencji niniejszego poradnika, ja się świetnie bawiłam czytając ją, więc jeśli ktoś lubi tego rodzaju poczucie humoru to szczerze polecam, idealna lektura podczas wylegiwania się na hamaku w stylowym słomianym kapeluszu i bikini w marynarskie paski.
Dziś kolejny przepis na moje ulubione przekąski. Moje "kulki mocy" są słodkie, ale bez dodatku…
Uwielbiam te sklepowe ciacha typu keto, raz itd, wiecie te w Biedrze czy Lidlu przy…
Na wstępie dziękuję Wam za to, że ze mną jesteście, za cierpliwość. Potrzebowałam trochę czasu…
Jesień to moja ulubiona pora roku jeżeli chodzi o pieczenie i gotowanie. Jest całe mnóstwo…
Nie jestem jakąś super fanką ziemniaków, a już tym bardziej nie w wersji ziemniaczki, suróweczka…
Charakterystyczne dla sernika królewskiego jest ciasto kruche ciasto czekoladowe, które jest spodem tego sernika, jak…