Be active/sierpień 2015
Lubię Ewę, żeby nie było, oczywiście jak tylko mi się przypomni to macham nóżkami na dywaniku. Ucieszyłam się, że wydała swój magazyn, zważywszy na to że Shape, który wg mnie zszedł do poziomu Bravo/Cosmo, czyli pisma obrazkowego miałam nadzieję na naprawdę fajny magazyn.
Pierwszego numeru nie udało mi się kupić, moja wioska oszalała i wykupiła cały nakład, załapałam się dopiero na drugi numer, czyli sierpniowy i…. zawiodłam się. Nie różni się od Shape, no może jest więcej stron, ale ja naprawdę lubię czytać, a tu jest niewiele treści, same obrazki, reklamy, no dobra tak do poleżenia w hamaku i coś kartkowania to się nadaje ale nic po za tym. Jedyny artykuł jaki zapamiętałam to na temat wibratorów- tak, tak tam też są mięśnie które należy ćwiczyć ;-). Ja nie kupię więcej, wolę Runner’s World i Women’s Health.

