-
55 kg
Co magicznego ma w sobie liczba 55, że wszystkie kobiety albo deklarują taką wagę (sic!) albo o takiej marzą? Przysięgam wszystkie moje bliższe i dalsze znajome podają, że tyle ważą niezależnie od tego jak wyglądają. Będąc jeszcze w liceum, aż mi głupio było delikatnie ujmując, że u mnie waga pokazywała „6” z przodu, mimo tego, że średnio przewyższałam wzrostem każdą lasko głowę to uważana byłam za grubasa, a każda jak jeden mąż na pocieszenie rzucały tekst „ale ty przecież wysoka jesteś”, w duchu zapewne dodając „ty gruba krowo”. Minęło prawie 20 lata, a ja wciąż atakowana jestem z każdej strony 55. Skąd to się wzięło? Mam na to swoją teorię.…
-
Akcja: wcisnąć się w kieckę do lata!
Z dniem 30 kwietnia rozpoczęłam „walkę ze sobą”. Słowo dieta napawa mnie z automatu mega wkur..m, a po godzinie diety zaczynam warczeć, coś mi się głowie przestawia i mruczy: będziesz głodna całymi dniami. Misiek to przeżyłby mnie nawet z wagą 150 kg, bylebym nie chodziła zła. Generalnie to ja bardzo spokojny człowiek jestem, oaza spokoju, bardzo ciężko jest mnie wyprowadzić z równowagi, no chyba że urazić, w sensie zawieść, oszukać, okłamać, to mnie wprowadza w stan niepokoju, ale żebym warczała, co to to nie. Jestem też próżna, przyznaję się bez bicia, kocham kiecki, a zwłaszcza takie babcine, vintage. Wiecie, że te babcie kiedyś strasznie chude były, 42 z lat…
- Bez kategorii
Moje początki z jogą
Jogą zaczęłam się interesować w tym samym momencie, w którym zetknęłam się z buddyzmem, ale tego wątku nie będę rozwijać na swoim blogu. W każdym bądź razie, to było lata świetlne temu, kiedy to w mojej mieścinie nie było nawet siłowni, a o zajęciach z jogi można było co najwyżej pomarz. Z pomocą przyszedł mi Lidl. Ja naprawdę nie reklamuję tego sklepu, to był praktycznie jeden z pierwszych większych sklepów w moim pipidówku, a że miałam go po drodze do swojego domu, a konkretnie do swojego pierwszego własnego mieszkania, więc mój sentyment jest chyba zrozumiały. W tym właśnie sklepie natknęłam się na płyty DVD z ćwiczeniami jogi za całe 9,90.…
-
– 15 C czyli bieganie zimą
Moje bieganie w sumie gdyby pozbierać całość trwa rok. Biegam od września do marca, potem mam prace w ogrodzie itd. Chyba dziś po raz pierwszy biegałam przy tak niskiej temperaturze, czyli – 15 C. Ogólnie było ok, nie ma co bić rekordy czasowe o tej porze roku zimą, bo jest przede wszystkim ślisko i zimno. Mnie biega się dobrze gdy jest chłodniej, pewnie dlatego że mam niskie ciśnienie i dlatego też odpada bieganie gdy jest gorąco, tj. dla mnie powyżej 25 C. Dystans jaki pokonuję to 5 km, biegam z dwoma małymi psami (terierką 4 kg- to ta biała plama na zdjęciu i kundelką 7 kg), w sumie to przez…
- Bez kategorii
Ryżowe wytrawne babeczki alias przedbiegowe babeczki mocy
Zawsze gdy gotuję węgle typu ryż, kasza, ziemniaki to w podwójnej ilości, bo wtedy można wyczarować obiad w 10 minut. Z pracy zazwyczaj wracam po 16, ogarniam swój cały zwierzyniec, dom, Miśka odrabia lekcje a o 18 choćby nie wiem co, to moje Dziewczyny (jakieś 9 kg psa) domagają się biegu, sama to sobie zrobiłam, przyzwyczaiły się i muszą. Tak więc, gdy zdarza mi się przyjść do domu później a muszę coś zjeść, żeby mieć siłę przebiec tą swoją 5 to zawsze w pogotowiu mam takie oto babeczki ryżowe, wciągam jedną- dwie (no dobra trzy) i po godzinie mogę biec, a obiad zjadam po bieganiu, w sumie to kolację, ale…
- Bez kategorii
Runner’s World/lipiec 2015
Ten magazyn czytam około od roku, niedawno skusiłam się nawet na prenumeratę i ku mojemu zaskoczeniu wygrałam piankowy wałek do masażu! Pierwszy raz w życiu coś wygrałam, a nawet nie wiedziałam że jakiś konkurs był. Wyszło na to że wałek jest więcej warty niż kosztowała mnie roczna prenumerata- miło, co nie?