Ajrurwedyjski sekret zdrowia i urody- woda jonizowana miedzią!
Od kilku miesięcy swój dzień rozpoczynam od wypicia szklani miedziowanej wody. Już wam tłumaczę o co chodzi. Jak Wam wspominałam jestem trakcie kursu na nauczyciela jogi i kolejnym, naturalnie wynikającym z tego krokiem jest zagłębienie się w ajurwedę (tu znajdziecie mój post o tym, czym właściwie jest ajurweda).
Od około roku mnie kupuję już wody butelkowanej, gdyż przeraziła mnie ilość plastiku jaki przez to generowałam, dokładnie na moją 4 osobową rodzinę były to 2 półtoralitrowe butelki dziennie, co daje średnio 60 butelek miesięcznie!, koszt też był spory to na taką wodę wydaliśmy jakieś 100 zł miesięcznie. Dodatkowo woda w kranie w naszej okolicy jest naprawdę dobrej jakości, więc od tego czasu przegotowuję wodę i przechowuję w szklanych dzbankach. W praktyce wygląda to tak, że gotując wodę na herbatę czy kawę zawsze gotuję cały czajnik wody i uzupełniam na bieżąco dzbanki.
Jakiś czas temu studiując kolejną książkę o ajurwedzie natknęłam się na informacje odnoście picia naturalnie jonizowanej wody właśnie miedzią. Istnieje wiele filtrów do uzdatniania wody. Jednak zdumiewające jest to, że już tysiące lat temu w Indiach znano sposób na oczyszczanie, uzdatnianie wody. Jedną z takich metod jest właśnie zwyczaj wrzucania miedzianych monet lub przechowywanie wody w miedzianych naczyniach.
Wpływ miedzi na wodę:
- niszczy wirusy i mikroorganizmy zawarte w wodzie
- generuje rodzaj energii elektromagnetycznej, czyli ważną dla naszego zdrowia częstotliwość określając w ajurwedzie kategorią satwiczną (równoważy wszystkie trzy dosze)
Korzyści płynące z picia wody jonizowanej miedzią:
- zwiększa odporność i tym samym eliminuje stany zapalne;
- regularne picie oczyszcza przewód pokarmowy i reguluje perystaltykę jelit;
- miedź jako silny przeciwutleniacz niszczy wolne rodniki;
- silne właściwości przeciwzapalne pomagają przy bólu stawów;
- reguluje procesy wchłaniania żelaza w organizmie;
- wiele enzymów może działać tylko w towarzystwie miedzi, organizm wówczas lepiej absorbuje składniki odżywcze z jedzenia oraz łatwiej wydala produkty przemiany materii;
- niedobór miedzi może być powodem anemii, osteoporozy, zaburzeń układu nerwowego oraz nieprawidłowej pracy tarczycy;
- nauka ajurwedy twierdzi, że picie takiej wody wygładza zmarszczki i ogólnie odmładza ciało.
Lista korzyści jest naprawdę długa. Ja zaopatrzyłam się w miedziany termos 800 ml, nie jest to tania rzecz bo 100 zł to minimum, ale jest to zakup jednorazowy. Można też do wody wrzucić kilka miedzianych monet. W praktyce najlepsza jest woda, która była w takim naczyniu minimum 16 h, ja co wieczór napełniam termos przegotowaną i wystudzoną wodą, a rano na czczo piję około pół litra miedzianki, resztę pije Gabi (rocznik’29), gdyż cierpi ona na gościec (choroba podobna do reumatyzmu), a taka woda podobno pomaga w walce ze stanami zapalnymi i przy bólach stawów. Czy widzę już jakieś efekty? Cóż, nie choruję, nie przeziębiam się, a Gabi też ostatnio nie marudzi, że ją kości bolą, może coś w tym jest, może nie, ale spróbować nie zaszkodzi.
ps. Co 2-3 dni należy takie zaczynie/monety wyczyścić woda z cytryną i solą w równych częściach.
To jak, szukacie już miedziaków?
3 komentarze
blondi
hej, przez przypadek trafiłam na Twojego bloga i jak to zwykle bywa- przeszłam od klopsików wegańskich do wody jonizowanej miedzią 😉 Napisz proszę jak wygląda sprawność stawów osoby która piła tę wodę? Mam kilka problemów właśnie ze stawami i nie ukrywam- szukam dobrej, naturalnej metody na wyleczenie.
becky
Witam nową czytelniczkę 🙂 Col do leczniczych właściwości wody, cóż nie mam osobiście problemów ze stawami, a wodę piję regularnie i nie choruję to tyle. Wodę tą pije również moja Gabi (lat 89), która choruje na gościec, choroba mimo dużego zaawansowania u niej nie postępuje. Zaszkodzić nie zaszkodzi, to na pewno. Zaglądaj do mnie, będą regularnie artykuły z tej dziedziny, a w pierwszej kolejności specjalnie dla Ciebie będzie na temat leczenia stawów.
Magda
Już od dawna przymierzam się do kupna dzbanka miedzianego. Zaintrygowały mnie te miedziane monety… może spróbuję 😉 Fajny wpis, dzięki Madzia!