Goodfood styczeń 2016
Tak jak obiecałam, dziś recenzja kolejnego magazynu. Na „Goodfood” zawsze patrzyłam, ale kupowałam „Kuchnię”. Wydanie styczniowe jest pierwszym jakie kupiłam i przepadłam, właśnie kupiłam prenumeratę. Na zdjęciu widać co pozaznaczałam, a są to przepisy które spokojnie wegusy mogą zrobić w 100 %, lub lekko zmodyfikować przepis, bądź też potraktować jako inspirację. Zacznę od początku.
Cały magazyn jest podzielny na 6 działów: w sezonie, w Nowym Roku, Na co dzień, Na zdrowie, Na weekend i Szkoła gotowania. Miesięcznik ten jest wydawany przez BBC, tak jak mój ukochany „Gardeners’World”, i oba są logicznie powiązane, bo przepisy w nim zawarte są zgodne z tym, co akurat jest dostępne w sklepach, ogródkach, spiżarniach. Fakt, jest to magazyn brytyjski, ale klimat mamy bardzo podobny i warzywa takie same (lub możliwe do wyhodowania we własnych ogródkach) w tym samym czasie.
Przykładowe przepisy, które mam w planach wypróbować to między innymi tarta orzechowa z syropem klonowym, pikantna soczewica z musztardą, burakiem i kiełbaskami (przecież są też wegańskie!), sałatka na ciepło z jarmużem, migdałami i szynką(to ostatnie się pominie;-)), pikantny bulion z czarną fasolką i jarmużem, cannelloni ze szpinakiem i gałką muszkatołową (ja szpinak zastąpię jarmużem, bo mam go na tony w ogródku).
Jest też genialny przewodnik po strączkach, gdzie nie dość, że pokazano jak dokładnie wyglądają, to i opisano ich zastosowanie.
To naprawdę w skrócie, bo przepisów jest cała masa. Porównując ten magazyn i „Kuchnię” wygrywa „Goodood”,bo zawiera przynajmniej dla mnie więcej przepisów, które jako weganka mogę wypróbować. Jest w nim co prawda mniej artykułów o sztuce gotowania, czy jej historii, ale na didaskaliach są pożyteczne informacje np. o cynamonie, jego właściwościach, a każde danie ma podaną wartość składników odżywczych i kalorii. Podsumowując „Kuchnia” jest do czytania a „Goodfood” do gotowania.