Batatowe gnocchi
Wszystkie nazwy zwłaszcza potraw, które mają w nazwie choćby jedno słowo w języku włoskim, francuskim czy hiszpańskim brzmią od razu bardziej wykwintnie. Te języki mają coś takiego w sobie, że nawet „pierdnięcie” brzmi ładnie. No przecież te całe gnocchi to nic innego jak NASZE kopytka, tyle że dziabnięte widelcem, ale w sumie jak miałabym to nazwać ” batatowe kopytka dziabnięte widelcem”, sami rozumiecie…
Składniki:
600 g ugotowanych ziemniaków
300 g ugotowanych batatów
450 g mąki pszennej
4 łyżki mąki ziemniaczanej/z tapioki
6 łyżek kaszy manny
łyżeczka soli
łyżeczka gałki muszkatołowej
1 banan/spokojnie gałka muszkatołowa skutecznie maskuje aromat banana
Ziemniaki przepuść przez praskę albo „utłucz” razem z bananami na jednolitą masę
Dodaj pozostałe składniki i wyrób najlepiej ręcznie na jednolita masę, w razie potrzeby podsyp mąką ale tylko do momentu aż ciasto przestanie się kleić, bo ma być delikatne, a jak przesadzisz z mąką to wyjdą twarde gluty
Ciasto podziel sobie na części dla ułatwienia pracy, z każdej uformuj wałek i potnij na równe kawałki
Każdą kluchę dziabnij widelcem i tak oto z kopytek robią się gnocchi 😉
Tak przygotowane kluchy wrzucaj delikatnie (np. za pomocą płaskiej łopatki) do wrzątku i gotuj od momentu wypłynięcie około 3 minut. Ja przed podaniem lubię je dodatkowo podsmażyć, co daje im delikatną skórkę.
ps. Kluski podałam z moją ulubioną surówką z wg przepisu Nigeli Lawson (surowa marchewka pokrojona w słupki, do tego solone orzeszki, ocet balsamiczny z czerwonego wina i odrobinka oliwy- niebo!)
Smacznego!