Powrót do korzeni

Delikatny lifting mojego ogrodu, czyli ja tylko pomaluję okna.

Dwa lata temu uparłam się  i postanowiłam po swojemu zrobić ogród na tyłach domu. Zanim w ogóle się do tego zabrałam dzielnie przez rok się uczyłam (kurs) jak projektować ogród oraz ,jak uprawiać warzywa itd  (drugi kurs), przeczytałam masę książek, magazynów itd.  Co prawda jakieś doświadczenie, niewielkie ale zawsze miałam, bo od roku miałam tez własny ogródek działkowy, ale tam jest super ziemia i wszystko samo rosło.

Koło domu to była zupełnie inna historia.  Rodzicie wcześniej tam rządzili, a więc wycieli co się dało i kosili zielsko nazywane trawnikiem. My z Miśkiem pieszczotliwe mówiliśmy na to „step” i praktycznie nie bywaliśmy na tyłach domu. Zresztą sami zobaczcie.

Tak to wyglądało jeszcze w marcu zeszłego roku.

 Przez rok dzielnie uczyłam się jak projektować czytałam mnóstwo na temat uprawy na ziemi gliniastej itd. nie będę zanudzać. W marcu zeszłego roku zaczęłam realizować swój plan. Aby ogród był naprawdę piękny potrzeba co najmniej 3 lat, aby wszystko dobrze się przyjęło.

Tak jak wspomniałam Wam w poprzednim poście, miałam w planach tylko i wyłącznie pomalować ramy okien, a skończyło się na malowaniu całej architektury ogrodowej. Bo wiecie jak to jest, jak pomalowałam okna, to  stwierdziłam, że trzeba pomalować w środku. Potem doszłam do wniosku, że w sumie te okna takie ładne niebieskie to może na biało domek itd. 😉

Zdjęcie robione jakies dwa tygodnie temu, w między czasie oczywiście dosadziłam kolejne hortensje 🙂

Misiek, początkowo sceptycznie nastawiony do mojego pomysłu potem nawet trochę pomagał. Kolor niebieski na drzwiach i ramach okiennych nosi nazwę „Bezchmurne niebo”  a biała „Kwitnąca magnolia”, nie jest to czysta biel, jest lekko przełamana szarością, obie  pochodzą z linii VIVAGarden firmy Altax. Te farby szczerze polecam bo wystarczą   dwie cienkie warstwy  i taki efekt!

Z mojej altanki wszyscy urządzili sobie przechowalnię niepotrzebnych gratów, przeraziłam się jak to zobaczyłam

Wyrzuciłam wszystkich ze swoimi gratami i teraz muszą się pytać o pozwolenie aby móc wejść do mojej chatki.

Mam teraz nawet kącik do parzenia herbatki. Posłużył mi do tego przewijak z Ikea, który przemalowałam też Altaxem w kolorze „czerwonej piwonii”

Jestem pedantką i straszną detalistką. Najpierw pomalowałam wnętrze altanki poleconym przez „miłego” pana białym impregnatem.  Jeżu, 5 warstw i prawie żadnego efektu. Musiałam to jakoś naprawić, więc co drugą deskę pomalowałam jedną warstwą farby Altax w kolorze „niezapominajka”. Od razu lepiej, co?

Uprawa warzyw w skrzynkach sprawdza mi się rewelacyjnie. Mniej podlewania, łatwiejsza pielęgnacja.  Ten am patent wykorzystam w swoim ogródku działkowym w przyszłym roku.

Mój Misiek to typ faceta „wiertarka w domu musi być”, nie no jasne, ale po co 3 i do tego betoniarka?  Betoniarka w domu też musi być, bo jak będziesz chciała coś budować?- tak, zamek z fosą.

W tej chwili kończę remont drugiej altanki, (no przecież, nie mogłam skończyć tylko na domku) która jest typową narzędziówką. Aura mi nie sprzyja, dlatego to się ciągnie. Mam nadzieję, że w przeciągu 2 tygodni uda mi się skończyć cały remont i nareszcie będę mogła cieszyć się tym miejscem.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *