• Powrót do korzeni

    Ziołowy kącik w ogrodzie

      Jak zapewne wiecie, mój ogród „powstał” 3 lata temu. Zaprojektowałam go od zera, przygotowywałam się do tego pół roku, a i tak cały czas coś zmieniam, przesadzam, dokupuję. Końca nie widać, ale to mi absolutnie nie przeszkadza, wręcz przeciwnie. Z całą rodziną już od piątku nie możemy się doczekać soboty i niedzieli bo przeważnie spędzamy te dni na krzątaninie w ogrodzie, a to się coś pomaluje, a to poobcina, tu się skubnie groszek…  Ostatnio pod pędzel poszły stare doniczki ceramiczne, Miśka jakoś tak bez celu się błąkała po ogrodzie, to jej znalazłam zajęcie. Naprawdę, nie ma nic lepszego dla dzieciaka jak bezkarne babranie się w prawdziwej! farbie. Cały czas pozostaje…

  • Taka sytuacja

    Viva my, czyli trejaże gotowe.

    Jak pamiętacie w zeszłym roku chciałam lekko odświeżyć altankę malując tylko okna, a skończyło się na tym że pomalowaliśmy wszystko co się dało.  Tu przeczytacie całą historię: /http://www.greenscarf.pl/robie-mi-zyciu-idzie-czyli-viva-ja/ Trejaż,  dzielący nasz ogród na dwie równe części był pomalowany w  „kratkę” bo w zeszłym roku za późno wpadałam na genialny pomysł malowania, i fasola, która już się po nim pięła była wysoka. Gdy fasolę zebraliśmy tak właśnie trejaż  straszył przez prawie rok: Farba to standardowo VIVA Garden kolor : kwitnąca magnolia. Z czystym sumieniem polecam, pomalowaliśmy tymi farbami całą nasza ogrodową architekturę, czyli  altanki, trejaże, ławki i farba zdała egazmin zimy wzorowo, absolutnie nic się nie złuszczyło, kolor nadal je idealny. To różowe cudo to krzewuszka jakby…

  • Taka sytuacja

    Rudi czekam na Ciebie!

    Wiecie, że ogród to druga po gotowaniu moja pasja, chociaż w sumie joga powinna być na miejscu pierwszym, ale joga to raczej styl życia, więc jest ponad wszystko. W każdym bądź razie okrągły rok w ogrodzie jest u mnie mnóstwo zwierzaków, czy to moje psy, koty a ale ptaki wyjątkowo sobie ukochały ty miejsce, a co roku przylatuje  i cudnie śpiewa po nocach rudzik, którego ochrzciliśmy imieniem  Rudi. Jakieś dwa lata temu mięliśmy z Miśkiem pomysł na własnoręcznie robione domki dla psów, a także karmniki i jak to bywa…. cóż zostało nam dużo niepomalowanych karmników, które leżały na strychu i nie miałam jakoś pomysły co by tu z nimi zrobić.…

  • Powrót do korzeni

    Delikatny lifting mojego ogrodu, czyli ja tylko pomaluję okna.

    Dwa lata temu uparłam się  i postanowiłam po swojemu zrobić ogród na tyłach domu. Zanim w ogóle się do tego zabrałam dzielnie przez rok się uczyłam (kurs) jak projektować ogród oraz ,jak uprawiać warzywa itd  (drugi kurs), przeczytałam masę książek, magazynów itd.  Co prawda jakieś doświadczenie, niewielkie ale zawsze miałam, bo od roku miałam tez własny ogródek działkowy, ale tam jest super ziemia i wszystko samo rosło. Koło domu to była zupełnie inna historia.  Rodzicie wcześniej tam rządzili, a więc wycieli co się dało i kosili zielsko nazywane trawnikiem. My z Miśkiem pieszczotliwe mówiliśmy na to „step” i praktycznie nie bywaliśmy na tyłach domu. Zresztą sami zobaczcie. Tak to wyglądało…

  • Taka sytuacja

    Co robię, gdy mi w życiu nie idzie, czyli Viva ja.

    Mam coś takiego,  że jak mi się w życiu coś „pierniczy”, to albo idę do fryzjera, sprzątam albo remontuję. Ze względów praktycznych (upały) wygodniej mi jest w długich włosach, więc obcięcie ich odpadało. Posprzątane było, więc został remoncik. Wymyśliłam sobie, że zrobię delikatny lifting altanki, ot takie tam pomalowanie okien, no i drzwi ewentualnie. Wybrałam się do ulubionego „męskiego” sklepu, nakupowałam pędzęlków, tacek, puszeczkę niebieskiej farby i 10 litrów białej bejcy, bo stwierdziłam, że w środku odświeżę.  Zapakowałam samochód i odpalam samochód, ale Pan z obsługi sklepu coś do mnie machał. Ze względów na swój podły nastrój, byłam pewna, że pewnie świateł nie zapaliłam, sprawdziłam-były. Druga myśl, że pewnie mu…