Seler w śliwkowym sosie
Uwielbiam seler i nie zamierzam go traktować glonami, żeby udawał coś czym nie jest. Do selera pasują rodzynki, tak jak po pomidora cebula. Koniec i kropka. A poza tym, jako weganka staram się żyć i jeść ekologicznie i w moim menu przeważają warzywa i owoce dostępne w Polsce, gdyż wychodzę z założenia, że natura tak to sobie wykombinowała, że gdyby w naszym klimacie potrzebne by nam były glony, pomarańcze, ananasy itp. do szczęścia to by tu rosły. Nie będę udawać, daktyle i banany nam wegusom ratują życie ;-).
Składniki ( duża micha mi wyszła, dla 4 osób polecam wziąć połowę składników)
2 selery (moje w sumie miały 1,4 kg)
200 g suszonych śliwek (u mnie 50 g to były też wędzone)
100 g rodzynek
cyrtyna
łyżka chrzanu (super jeżeli byłby świeżo starty)
150 ml śmietany wegańskiej- zapomniałam pokazac na zdjęciu, ale robiłam sama ze słonecznika, który akurat się moczył)
Przygotowanie:
Ugotuj seler wraz ze skórką (ja używam parowara). Śliwki wraz z rodzynkami zalej gorącą wodą i gotuj pod przykryciem tak długo jak będzie gotował się seler (20-30 minut). Część rodzynek odłoż na bok, a resztę przetrzyj przez sito (zawsze możesz zblendować). Połącz śmietanę, papkę śliwkowo-rodzynkową z chrzanem i sokiem z cytryny, dopraw pieprzem.
Dokładnie wymieszaj i połącz z ugotowanym, obranym ze skórki i pokrojonym w zgrabną 1 cm kostkę selerem oraz resztą rodzynek.
Smacznego!
ps. Zamknięty z pojemniku i trzymany w lodówce spokojnie wytrzyma nawet 5 dni.

