-
Surowe ciasto ze skiełkowanej kaszy gryczanej
Dotychczas surowe ciasta do mnie nie przemawiały, głównie za sprawą ogromnej ilości orzechów do nich używanych, wiadomo nerkowce są pyszne, ale też bardzo, bardzo drogie, przynajmniej dla mnie. Lubię kaszę gryczaną, a ta nie palona jest już w ogóle przepyszna, podczas gdy kiełkuje „wydziela się” z niej glut, który jest wprost stworzony do sklejania. Napakowałam to ciasto samym dobrem, tj. dodałam ostropestu, który leczy wątrobę, a jest praktycznie niewyczuwalny w potrawach, młody jęczmień źródło witamin i minerałów, siemię lniane itd. Może jakoś specjalnie to ciasto nie jest piękne, ale nadrabia i to bardzo smakiem i kremową konsystencją, o już wiem co mi przypomina- tiramisu!
-
Stefanka, czyli ciasto bez pieczenia
Moje „potwory” nie zjadły wszystkich ciastek, więc zrobiłam z nich użytek, a poza tym to nudne jeść te same ciacha przez tydzień. To jest chyba moje pierwsze „niepieczone” ciasto na blogu, fakt bardzo rzadko takie robię, jakoś mi z nimi nie po drodze, ale Miśka bardzo lubi kaszkę manną więc to deser dla niej 😉