Taka sytuacja

Lipiec 2019- czyli .ujowy kompromis, kompoty i podróże

Wakacje zaczęliśmy od krótkiego wypadu do Torunia. Zatrzymaliśmy się w apartamencie w samym centrum Torunia na ulicy Panny Marii 7 znalezionym przez booking. Nie mogliśmy lepiej trafić. Apartament miał 60 m kw, 2 sypialnie, w pełni wyposażoną kuchnię i salon. Mieści się w starej kamienicy, w której rozchodzi się cudowny zapach pierników, bo na dole jest sklepik z toruńskimi piernikami Mistrza Bogumiła,  a w piwnicy pracownia, gdzie uczestniczyłiśmy z Miśką w warsztatach wypiekania pierników. Ale  to pikuś, bo całością zarządza przecudowna Pani Monika, która pomoże i doradzi Wam dosłownie w wszystkim, nie spotkałam jeszcze tak szczerze miłej osoby. Jakby co to tu macie namiary : https://www.facebook.com/piernikarniatorun/ 

Aktualnie zaczytuję się książkami na temat hodowli pszczół, bo w przeciągu dwóch lat zamierzam miec u siebie 3 ule. Robimy sobie podśmiechujki, że  jedną Ulę już mamy- moją mamę, królową matkę 😉

Odwiedziliśmy oczywiście Planetarium oraz  Geodium:

Wyobraźcie sobie, niedzielne późnie popołudnie, juz macie spokój, wszystko ogarnietę i nic tylko wymościć sie w hamaku i znaurzyć w lekturze,

a tu nagle wpada dumny z siebie Misiek, stawia wielgachne wiadro na blacie kuchennym niczym myśliwy z polowania- patrz Miśka, ile wiśni zebrałem (około 30 kg). Taaa, cudownie….30 litrów kompotu zrobiłam.

Oczywiście musiałam tez ogarnąć spiżarnię, bo teraz znosi mój bohater w dziesiątkach kilogramów ogórów, buraków, marchwi itd.

Nie wiem czy pamiętacie jak wyglądał nasz ogród jeszcze 3 lata temu, dla przypomnienia historii zapraszam do lektury: Tu na razie jest ściernisko.

W skrócie był step i masa tui nasadzoznych przez królową matkę, których za chiny ludowe nie pozwala wyciąć, a ja ich oczywiście nie cierpię 😉 Od trzech lat kombinowałam jak by się by dziadostwa pozbyć (krzaków oczywście) i podczas drobnej nieuwagi Mamy wykombinowałam  tujowy kompromis. Zaczęłam  ku wielkiej panice Miśka (cyt. Ula Cię zamorduje) obcinać tuje od dołu, tak aby uformować je na kształ drzewek. Po pierwszych dwóch krzaczorach Misiek nabrał odwagi i sam się zabrał do roboty. Gdy już byliśmy na końcówce wpadał Ula i po serii biadolenia stwierdziła, ze nawet fajnie to wygląda. Uffff.

W tej chwili, czyli miesiąc później wygląda to jeszcz lepeij, bo ponasadzałam trochę roślin pomiędzy, ale pokaże to Wam za miesiąc 🙂

 

W swoim domu mam maleńką szkołe jogi, gdzie prowadzę zajęcia i nareszcie udało mi się stworzyć miejsce o jakim zawsze marzyłam. Nie udało by mi sie to, gdby nie mój cudowny Mąż, który wszystko zrobił sam. O tym jak to wyglądało przed, po i obecnie przeczytacie tu: http://www.greenscarf.pl/witaj-domu-jogi/

W lipcu zabrałam ze sobą Miśki do Warszawy, ja się uczyłam leczyć dzwiękami mis tybetańskich, a Miśki zwiedzały stolicę.

Uwielbiam folklor i rękodzieło. W samym centrum odkryłam sklepik, który kojarzy mi się z dzieciństwem, bo wyobraźcie sobie kiedyś nie było galerii, tylko sklepy tematyczne i np. po porcelanę szkło sie do sklepu z porcelaną, a po majty do sklepu z bielizną. W Chodzieży był kiedyś najcudowniejszy jak dla mnie sklep z artykułami do domu, gdzie większoś stanowiły właśnie towary pod szyldem Cepelii. Miałam całą kolekcję porcelanowych figurek w ludowych stojach.  W tym warszawskim sklepie pracuje cudowna Pani, która jak się okazała oczywiście bywała w Chodzieży, bo jakże by tu nie znać naszej porcelany, której historia sięga 1896 roku, a w tym roku zostaje zamknięta. Notabene kilka firm produkujących dla Cepeli również przestaje istnieć, ponieważ rękodzieło wypierane jest przez masową produkcję.

 

Udało mi się razem z Miśkami odwiedzić Łazienki Królewskie, a punktem honorowym był ogród botaniczny- jak dla mnie najcudowniejsze miejsce w całej Warszawie.

Główną atrakcją dla Miśki w Łazienkach były oczywiście wiewiórki 🙂

W drodze powrotnej do domu mięliśmy przesiadkę w Poznaniu z małą godzinką czekania,  i odkrylismy najlepszy jak dla nas sklep „Food Shop”, oczarowani różnorodnością, jakością i cenami! pochłonęliśmy kosmiczne ilości sałatek, kanapek i deserów.

Tak po krótce minął na lipiec 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *