Podaruję Wam trochę słońca: ciasteczka pomarańczowe!
Jakie owoce dostępne teraz w Polsce są sezonowe? No, myślimy! Oczywiście, że pomarańcze 😉 Jak nie śnieg to odwilż, deszcz i ślizgawica, a ja dam Wam dziś trochę słońca w postaci pomarańczowo-pomarańczowych ciasteczek. Wgryzając się w te orzeźwiające, pomarańczowe cuda pomyślcie, że już z górki, minie styczeń i już prawie lato, plaża, palmy…ehh. Ciasteczka Testowane i zatwierdzone przez Miśkę, (mam dowody)są miękkie, średnio słodkie, wręcz wytrawne, ale wzbudziły u niej zachwyt. Zanim zabierzecie się do pracy uprzejmie proszę wprowadzić się w nastrój, za pomocą piosenki Ewy Bem:
Składniki na około 16 szt. (po złożeniu):
150 g mąki pszennej
50 g mąki kukurydzianej
50 g mąki z tapioki lub ziemniaczanej
1 mały banan
1 cała pomarańcza
250 ml mleka roślinnego (dowolnego)
70-80 g kaszy jaglanej (waga suchej kaszy)
50 g cukru trzciniowego
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
100 ml oleju roślinnego
tabliczka gorzkiej czekolady
*dodatkowo można podrasować krem :
50 g (trzy łyżki) sojowego mleka w proszku
sokiem z cytryny
szczyptą kardamonu
Przygotowanie:
Zacznij od ugotowania kaszy na mleku, dodaj też do niej sok z całej pomarańczy i cukier (łyżkę cukru zostaw do ciasta). Gdy kasza będzie się gotować zabierz się za ciasto, tylko nie zapomnij pilnować jaglanki, i mieszaj od czasu do czasu.
Zblenduj banana z olejem i łyżką cukru.
Mąki wraz z proszkiem do pieczenia przesiej do dużej miski, dodaj masę bananową i startą skórkę z pomarańczy.
Wprawne oko powinno zauważyć, że moja starta skórka jest podejrzanie ciemna, i tak, macie rację, ja użyłam skórki startej kilka dni wcześniej, którą zasypałam odrobiną cukru i trzymałam w słoiku, ale ja nigdy skórek nie wyrzucam, tylko zbieram, i jak mi się nazbiera z kilku pomarańczy to kandyzuję je sama (przepis na kandyzowane skórki znajdziecie tu).
Wszystkie składniki na ciasto przemieszaj łyżką, a potem zagnieć, uformuj kulę, zawiń ją w folię i schowaj do zamrażalnika, a w między czasie przygotuj sobie blachę do pieczenia, tj. wyłóż ją papierem i przygotuj krem.
Po około 20 minutach kasza powinna być idealnie ugotowana, czyli tak rozgotowana, że łyżka stoi.
Jeżeli masz, to dodaj łyżkę kandyzowanych skórek pomarańczowych i sok z cytryny.
Zblenuj całość na idealnie gładki krem.
Pod sam koniec możesz dodać mleko w proszku.
Wyjmij ciasto z zamrażalnika (zakładam, że było tam około 20 minut, więc jest tylko schłodzone i formuj małe kuleczki, u mnie miały one wagę 10-12 g, ważyłam każdą, bo chciałam aby były w miarę równe. Równie dobrze możesz sobie odmierzać porcje ciasta łyżeczka do herbaty.
Uformowane kulki spłaszcz np. dnem szklanki.
Piecz je koło 12-15 minut w temp. 180 C na środkowej półce piekarnika (może być termoobieg). A teraz zabierz się za rozpuszczenie czekolady w kąpieli wodnej.
Ciastka powinny być lekko miękkie. Po upieczeniu posmaruj łyżeczką kremu, złóż i zanurz w czekoladzie.
Smacznego!
One Comment
Martyna
Chętnie przyjmę trochę słońca :))