-
Piątkowe ksylitolowe olśnienie, czyli tłumaczę, dlaczego nie ma nowych przepisów.
Jak możecie zauważyć od kilku dni nie ma nowych przepisów. Już się tłumaczę dlaczego. Otóż odkąd wróciłam z krótkiego urlopu mam problemy żołądkowe. Spokojnie, nie będę użalać, tylko chcę Was ostrzec. Generalnie mam bardzo wrażliwy żołądek i cały układ trawienny, dzięki temu też przeszłam na dietę wegańską, która mnie wyleczyła z większości problemów- ale o tym innym razem. Dokładnie w dzień przez wyjazdem na urlop, czyli w niedzielę po obiedzie zaczęłam się źle czuć, ot takie dziwne „kręcenie” w żołądku. Po 2 godzinach (około 16) brzuch spuchł mi jak balon, a mam się ze mnie nabijała, że pewnie się obżarłam. W ciągu 4 godzin stan się na tyle pogorszył, że zaczęłam wymiotować…
-
Co się u mnie działo w lipcu, czyli trochę prywaty.
Przymierzałam się do tego typu postów od dłuższego czasu, aż w końcu się zebrałam. Dzielę się z Wami w coraz większym zakresie moim życiem, więc takie posty podsumowujące miesiąc będą o tym co udało mi się ugotować dobrego, czyli takie kulinarne podsumowanie miesiąca, co ciekawego robiłam, gdzie byłam, co kupiłam, przeczytałam, obejrzałam itd. Jak kiedyś wspominałam fascynuje mnie joga i już od roku kształcę się aby zostać instruktorem jogi. Odważyłam się poprowadzić pierwsze zajęcia pod hasłem „joga na trawie”. Cały czas uczęszczam w kolejnych kursach, ale o tym więcej w podsumowaniu przyszłych miesięcy, bo jogowo będzie się u mnie działo. Zaczniemy od zakupów. Ostatnio robiłam porządki w szafie i bardzo…
-
Jak sprawić facetowi przyjemność?
Gdy pada deszcz dzieci się nudzą. Cóż nie tylko, mój Misiek też. To jest ten typ, który zawsze coś musi robić, no chyba, że akurat czyta jakąś dobrą książkę. Zaadoptował sobie nawet jedno pomieszczenie, które nazywam jego biurem, a ma on tam wszystkie możliwe śrubki, wiertarki, wyrzynarki itd. Czy muszę dodać, że gdy potrzebuję najzwyklejszego gwoździa do zawieszenia obrazka to się okazuje, że jest 100 rodzajów śrubek, ale ani jednego gwoździa? Zresztą, ja na wszelkiego typu ustrojstwa, które służą do zawieszenia czegoś mówię śrubka, czym go doprowadzam do szału. Odkąd zabraliśmy się za odnawianie altanek, to mamy całe góry różnych kolorów farb do drewna, a że w domu preferujemy meble właśnie…
-
Co robię, gdy mi w życiu nie idzie, czyli Viva ja.
Mam coś takiego, że jak mi się w życiu coś „pierniczy”, to albo idę do fryzjera, sprzątam albo remontuję. Ze względów praktycznych (upały) wygodniej mi jest w długich włosach, więc obcięcie ich odpadało. Posprzątane było, więc został remoncik. Wymyśliłam sobie, że zrobię delikatny lifting altanki, ot takie tam pomalowanie okien, no i drzwi ewentualnie. Wybrałam się do ulubionego „męskiego” sklepu, nakupowałam pędzęlków, tacek, puszeczkę niebieskiej farby i 10 litrów białej bejcy, bo stwierdziłam, że w środku odświeżę. Zapakowałam samochód i odpalam samochód, ale Pan z obsługi sklepu coś do mnie machał. Ze względów na swój podły nastrój, byłam pewna, że pewnie świateł nie zapaliłam, sprawdziłam-były. Druga myśl, że pewnie mu…
-
Subiektywna recenzja „Przepisów na szczęście” Mai Sobczak
Oj, odwlekałam ten post, odwlekałam, ale zacznę od początku. Otrzymałam tę książkę za darmo, aby ją zrecenzować, nie było nic konkretnego, typu napisz w samych superlatywach, ot taki suchy email z zapytaniem: czy chcę ją otrzymać, jako bibliofil jakże mogłabym odmówić? Upubliczniam się już ponad dwa lata i chyba znacie mnie już na tyle, że nie owijam przysłowiowego gówna w papierek i po kilku dniach dylematów postanowiłam napisać Wam co sądzę o tej książce. Ufff, wytłumaczyłam się już no to sru… Zacznę od pozytywów. Pierwsze 50 stron książki to jest typowe pitu pitu o szczęściu, rodzinne historyjki i takie tam, przyznam się bez bicia, że przekartkowałam, bo jak widzę,…
-
55 kg
Co magicznego ma w sobie liczba 55, że wszystkie kobiety albo deklarują taką wagę (sic!) albo o takiej marzą? Przysięgam wszystkie moje bliższe i dalsze znajome podają, że tyle ważą niezależnie od tego jak wyglądają. Będąc jeszcze w liceum, aż mi głupio było delikatnie ujmując, że u mnie waga pokazywała „6” z przodu, mimo tego, że średnio przewyższałam wzrostem każdą lasko głowę to uważana byłam za grubasa, a każda jak jeden mąż na pocieszenie rzucały tekst „ale ty przecież wysoka jesteś”, w duchu zapewne dodając „ty gruba krowo”. Minęło prawie 20 lata, a ja wciąż atakowana jestem z każdej strony 55. Skąd to się wzięło? Mam na to swoją teorię.…