-
Eliksir z imbiru na dobry początek dnia
Dzień 27 grudnia powninno się ogłosić dniem modłów o szybszą przemianę materii. Odkąd pamiętam co rano popijam a to wodę z cytryną, a to z octem jabłkowym, a ostatnio dodaję do wody eliksir z imbiru i kurkumy (piję go również jako shot, dodaję do herbaty). Odkąd pamiętam mam problemy z nadwrażliwymi jelitami (wzdęcia, blugotanie itd.) , poza tym modły nie wystarczają, muszę się trochę wysilić, aby być w dobrej formie. Ten eliksir to moje wybawienie, ale przede wszystkim jest pyszny! Korzenie (bulwy) imbiru zawierają węglowodany, witaminę C, B1 i B2, witaminę E, A i K, kwas foliowy oraz składniki mineralne takie jak wapń, fosfor, żelazo i potas. Intensywny aromat imbiru, ze świeżą, trochę…
-
Uprawa kurkumy w doniczce
Jak wiecie jestem wege i to pełną gębą, bo nie dość że rośliny pożeram to jeszcz je hoduję. Dotychczas raczyłam Was ogrodowymi zajawkami, co nie znaczy, że mój dom jest ich pozbawiony, jest wręcz przeciwnie. Rośliny są w całym moim domu, i o ile staram się być minimalistką i kupować rzeczy niezbędne i tylko takie, które wołają do mnie „mamo”, to kwiaty wołają tak do mnie zawsze i wszędzie. Bójcie się sklepy ogrodnicze kiedy jestem po wypłacie 😉 W samym tylko domu mam około 40 rodzajów kwiatów , a samych roślin dużo więcej, bo je namiętnie rozmnażam. Zastanawiałam się od kogo by tu zacząć, a że jestem z zamiłowania kucharką…
-
Curry z batatów z kuskusem kalafiorowym
Bataty mam zawsze w spiżarni, -3 sztuki, ale zawsze. Moje już trochę się należakowały, więc czas był je ograć. Zrobiła, tak pyszne curry (dzień wcześniej), że sama musiałam się karcić, żeby nie wyżreć wszystkiego na obiad następnego dnia. Wyjątkowo dodatkiem był pieczony kalafior.
-
Ziemniaczane curry z sezamem i pieczoną modrą kapustą
Bezcenna była mina Miśki, gdy w odpowiedzi na pytanie co będzie na obiad usłyszała, że ziemniaki, ale jak to, same ziemniaki? Zlitowałam się nad nią i przygotowałam do tego jeszcze kapustę, żeby nie było, że zła matka samymi pyrami dzieciaka karmi 😉
-
Smażony ryż z chrupiącymi pieczarkami, czyli awaryjny wege obiad
Dziś zmodyfikowana wersja mojego popisowego awaryjnego obiadu, przeważnie mam pieczarki w lodówce i gdy nie mam totalnie weny w kuchni lub czasu na kombinowanie to robię swoje jedno z ulubionych, najprostszych i szybkich dań (20 minut). Jestem też z siebie dumna, bo tą wersję zaakceptowała Miśka, a Ona poza makaronem, szpinakiem i kaszą gryczaną bardzo oporna jest w testowaniu nowych smaków.
-
Kurkuma, czyli nie tylko złoto się świeci.
Przez długie lata miałam uraz psychiczny do kurkumy. Kilka lat temu, stała się nagle modna i moja mama dodawała jej do wszystkiego (przepraszam Mamo, ale kiepska z Ciebie kucharka, tak samo miałam przez mamę uraz do koloru pomarańczowego, ponieważ kiedy zrobiła przeobrzydliwą zupę, nie pamiętam z czego, pamiętam że była wstrętna i pomarańczowa), i nasze jedzenie nie dość że miało specyficzny zapach do tego było zawsze zielonkawe, i to było dosłownie wszystko, takie choro-zielonkawe. Gdy już byłam na swoim, stopniowo wracałam do tej przyprawy, ale używałam jej tylko do podkręcenia koloru pewnych dań, np. świetnie podkręca barwię zielonych dań, dodatkowo wydobywa ten kolor, spróbujcie koniecznie. Ostatnio odczarowałam tą przyprawę, a…